Sesja, sesja.. A kiedy będzie po sesji?! Ile można studiować, haha :). A tyle seriali czeka na obejrzenie.. Lenistwo lenistwem, ale na bloga też musi być czas!
Moje poszukiwania podkładu idealnego trwają już wiele lat. Mam co prawda kilka swoich "pewniaków", ale często kuszę się na coś innego- a nuż okaże się lepsze? :) Dzisiaj przedstawię Wam jeden z efektów tych poszukiwań- kryjący fluid przeciwzmarszczkowy Age Cover firmy Lirene.
Szklana buteleczka jest solidna, wygląda bardzo elegancko. Ładnie prezentuje się na toaletce. Napisy są czytelne, w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Koszt jednego opakowania to ok. 43pln/30ml.
Informacje od producenta:
Higieniczna pompka działa sprawnie, nie zacina się i umożliwia wydobycie odpowiedniej ilości produktu bez konieczności "dłubania" palcami w słoiczku. Pod koniec musiałam ją odkręcać i starać się wydobyć resztki, choć i tak trochę się zmarnowało.
Sam podkład jest bardzo kremowy w konsystencji, rozprowadza się bez problemów. Najbardziej lubię nakładać go pędzlem typu flat top (płasko ściętym). Nie spływa i niewielka ilość potrzebna jest do jednorazowej aplikacji, dlatego wystarcza na długo.
Mój odcień to 01- jasny. Niestety jest to zarazem najjaśniejszy z dostępnych czterech odcieni. Używałam kosmetyku przede wszystkim w lecie oraz wrześniu i październiku, wtedy było w porządku. Teraz, kiedy moja skóra stałą się maksymalnie blada, byłby za ciemny. Poniżej widać, że produkt ma neutralny odcień, chociaż na mojej skórze utlenia się i robi trochę "świnkowaty", bardzo szkoda :(.
Choć odcienie pozostawiają trochę do życzenia to muszę przyznać, że podkład sprawuje się całkiem nieźle. Zresztą zużycie przeze mnie całego opakowania o czymś świadczy. Mam 22 lata i póki co nie czuję szczególnej potrzeby odmładzania się- nie przeszkodziło mi to w przetestowaniu kosmetyku. Wiadomo, reklama dźwignią handlu. Wiara w to, że podkład wypełni zmarszczki, napnie skórę czy odmłodzi jest naiwna. Tutaj bardziej stawiałabym na ochronę przeciwsłoneczną, odpowiednią pielęgnację oraz różne zabiegi. Owszem, po nałożeniu skóra wydaje się być lekko wygładzona- a to za sprawą silikonów. Nie potępiam, ponieważ zdecydowana większość podkładów posiada je w większym lub mniejszym stężeniu :). Pomijając kwestie odmładzające, fluid posiada SPF15. Zależało mi na dobrym kryciu i tutaj się nie zawiodłam. Cienka warstwa wyrównuje koloryt cery i kryje różne niedoskonałości. W miejsca z większymi zmianami wystarczy "doklepać" kolejną cienką warstwę i nie ma potrzeby zabawy z korektorem. Nie jest to podkład matujący, dlatego spodziewałam się, że moja twarz w ciągu dnia będzie potrzebowała kilku poprawek, tak też się dzieje. Jest to bardziej fluid nawilżający, na pewno pod tym względem sprawdzi się lepiej u osób z cerą suchą lub mieszaną. Nałożony rano trzyma się nienagannie przez większość dnia, do poprawek wystarczają bibułki matujące, nie ma potrzeby dokładania np. pudru :).
Podsumowując, szukałam podkładu dobrze kryjącego i taki też otrzymałam. Nie do końca dopasowany do mojej cery jeśli chodzi o kolorystykę i formułę, ale tego drugiego byłam świadoma od początku i nie było to aż tak uciążliwe. No cóż, poszukiwania ideału trwają nadal.. :).