niedziela, 21 lutego 2016

E-naturalne: olejek rozjaśniająco-wygładzający z kwasem alfa-liponowym i tonik wybielająco-złuszczający

Jak pewnie kojarzycie z wcześniejszych postów, bardzo cenię sobie kosmetyki naturalne oraz takie, które mogę wykonać sama- mam wtedy świadomość, co znajduje się w środku. Bo przyznajmy się szczerze, nie zawsze chce nam się analizować całość składu danego produktu, który kupiliśmy już gotowy np. w drogerii. Dzisiaj recenzja duetu, którego używałam trochę "na raty" w połączeniu z kuracją kwasami. Obydwa kosmetyki pochodzą z lubianego przeze mnie sklepu internetowego https://e-naturalne.pl/.
Na pierwszy ogień idzie olejek rozjaśniająco-wygładzający z kwasem alfa-liponowym.

Skład zestawu:
  • Kwas a-liponowy – 2 g
  • Olej avocado – 8,6 g
  • Olejowy ekstrakt z rozmarynu – 0,3 g
  • Olejowy ekstrakt z aloesu – 4 g
  • Olej arganowy – 4 g
  • Witamina E – 0,1
  • Caprylic/Capric Triglyceride – 20 g
  • Kompleks z koenzymem q10 – 1 g
  • Naklejka
  • Szpatułka
  • Pipeta
  • Butelka szklana na serum
Ilość wszystkich składników zestawu jest dokładnie odmierzona.


Sposób przygotowania:

1. Sprawdzenie kompletności posiadanych składników.
2. Przygotowanie stanowiska pracy z zachowaniem podstawowych zasad higieny.
3. Do naczynia (zlewki, szklanki) wlewamy olej avocado, caprylic oraz dodajemy kwas a-liponowy. Następnie całość wstawiamy do łaźni wodnej i mieszając podgrzewamy do całkowitego rozpuszczenia kwasu. 
4. Następnie wyjmujemy naczynie i pozostawiamy roztwór do wystygnięcia (temp. pokojowa).
5. Do otrzymanego roztworu dodajemy pozostałe składniki zawarte w zestawie.
6. Składniki należy przelewać bardzo dokładnie, niemal do ostatniej kropli, nie pozostawiając ich w załączonych opakowaniach.
7. Olejek jest gotowy do użycia.

Cena: 29,90pln/40g
Zestaw jest dość spory, jeśli przeraża Was ilość składników i długa "instrukcja obsługi" to muszę rozwiać Wasze wątpliwości- z przygotowaniem krok po kroku nie ma najmniejszego problemu, nie zajmuje to zbyt wiele czasu i gwarantuję, że w produktach gotowych najczęściej lista jest duuuuużo dłuższa. Opakowanie jest solidne, wykonane z ciemnego, grubego szkła. Dużym plusem jest pipetka, bez problemu można odmierzyć odpowiednią ilość produktu.
Przejdźmy do najważniejszego- działania. Olejek, jak to olejek- ma tłustą konsystencję, choć jest też lejący. Kolor przezroczysty, lekko żółtawy. Nie pachnie zbyt zachęcająco, ale w końcu to aktywne serum z kwasem. No właśnie.. Liczyłam na obiecywane właściwości rozjaśniające i wygładzające. Kosmetyku używałam jedynie wieczorem- po toniku (o nim później) i przed kremem końcowym (również z małą zawartością kwasu, dla wzmocnienia efektu). Produkt potrzebuje dłuższej chwili, aby się wchłonąć, jednak jak to bywa z olejkami, na skórze mimo wszystko pozostaje cienka warstwa. Nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie, ponieważ stosowałam go przed spaniem. Kilka kropli załatwiało sprawę, czasem odczuwalne było delikatne pieczenie (szczególnie przy rankach, ale to normalne). Serum samodzielnie faktycznie lekko wygładza, jeśli ktoś maniakalnie dotyka swojej twarzy to zauważy różnicę :). Natomiast nie zauważyłam rozjaśnienia przebarwień. Dużo lepszym sposobem jest połączenie z kuracją kwasową- w moim przypadku seria zabiegów z kwasem salicylowym + serum to bardzo trafne rozwiązanie. Uwielbiam kwasy, moja skóra świetnie na nie reaguje. Produkt wzmacnia działanie całej kuracji, twarz jest gładsza, a przebarwienia rozjaśnione, efekty widoczne są szybciej. Na pewno zdecyduję się na kolejną buteleczkę :). Szkoda jedynie, że nie zdążyłam zużyć całości zanim kosmetyk stracił ważność.
Drugim produktem jest tonik wybielająco-złuszczający.

Skład zestawu:
  • Hydrolat z kwiatów oczaru – 71 g
  • Kwas kojowy – 4 g
  • Ekstrakt z kwasów AHA 50 C.I. – 10 g
  • NMF – 4 g
  • Konserwant – 1 g
  • Ekstrakt z kwiatów Czarnego bzu (antyoksydant) – 3 g
  • Witamina B3 – 2 g
  • Witamina B5 – 2 g
  • Polysorbate 20 – 3 g
  • Pipeta jednorazowa
  • Naklejka
  • Butelka z atomizerem
Ilość wszystkich składników zestawu jest dokładnie odmierzona.

Sposób przygotowania:

1. Sprawdzenie kompletności otrzymanego zestawu.
2. Przygotowanie stanowiska pracy zgodnie z zachowaniem podstawowych zasad higieny.
3. Do butelki z hydrolatem wsypać kwas kojowy, dodać kwasy AHA, po czym wstawić ją do łaźni wodnej, podgrzewać delikatne (ok. 40 °C) i jednocześnie wstrząsać butelką do całkowitego rozpuszczenia kwasu kojowego. Można hydrolat wlać do zlewki szklanej, wsypać zawarty w zestawie kwas kojowy, wstawić zlewkę do łaźni wodnej i podgrzewając mieszać do rozpuszczenia kwasu. Następnie do roztworu z rozpuszczanym kwasem kojowym dodajemy konserwant i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia. 
4. Roztwór z kwasem kojowym odstawiamy do ostygnięcia, aż osiągnie temp. pokojową (ok. 10 minut).
5. Następnie do roztworu dodać emulgator (Polysorbate 20), po czym wstrząsnąć (wymieszać) do połączenia składników.
6. Do otrzymanego toniku dodajemy pozostałe składniki zestawu, pamiętając, aby po każdym dodanym składniku całość wymieszać do całkowitego połączenia się produktów.
7. Tonik jest gotowy do użycia.


Cena: 28,40pln/100g
Tonik był dla mnie równie łatwy do przygotowania samodzielnie w domu, najważniejsze to zwrócić uwagę na dokładne wymieszanie składników (wszystko musi się dobrze rozpuścić). W tym przypadku opakowanie jest plastikowe, półprzezroczyste. Dużym plusem jest atomizer, który  ułatwia wydobycie oraz ogranicza niepotrzebne zużycie- dzięki temu kosmetyk wystarczył mi na ok. 2 miesiące codziennego użytku raz dziennie (wieczorem).
Tak jak już wspominałam, toniku używałam raz dziennie, przed zastosowaniem serum. Na mój nos zapach jest bardzo nieprzyjemny, na szczęście szybko się ulatnia. Bardzo szybko wchłania się w skórę. Nie pozostawia żadnego dziwnego osadu, ani też nie daje odczuć subiektywnych (jak np. pieczenie). Głównym zadaniem toniku jest tonizowanie, równoważenie pH skóry- nie jestem w stanie tego sprawdzić, ale głęboko wierzę, że tak jest :). Czy produkt wybiela i złuszcza? Nie zauważyłam takiego działania przy stosowaniu samego toniku, sprawdził się w mojej kuracji jako dodatek, ale samodzielnie nic nie zdziałał. Osoby (tak jak ja) "gruboskórne" nie mają na co liczyć ;).