Parę lat temu znalazłam swój "podkładowy" ideał- Revlon Colorstay do cery tłustej/mieszanej. Od tamtej pory był to mój pewniak na większe okazje, ponieważ dawał mi dobre krycie i trwałość. Czar trochę prysnął po jego rzekomym "ulepszeniu". Revlon nadal gości na stałe w mojej kosmetyczce, ale znalazłam podkład, który jest absolutnym ideałem i potrafię wybaczyć mu drobne wady.. Mowa o Excellent Matt Fluid firmy Deni Carte.
Samo opakowanie nie wyróżnia się niczym szczególnym. Nie jest nawet ładne, szklana buteleczka z szarą naklejką. Mimo wszystko coś mi podpowiadało, że bardzo się polubimy. Dostępność jest kiepska (stoiska firmowe i sklep internetowy), ale cena bardzo przystępna, bo wynosi 25,70pln/30ml.
Informacje od producenta:
Produkt dostępny jest w 6 odcieniach, ja posiadam najjaśniejszy: 50- pastelowy. Po odkręceniu opakowania w oczy rzuca się jaśniutki (idealny dla "bladziochów"), neutralny kolor, jednak z przewagą żółtych tonów. Wielki plus dla producenta.
Na samym początku przeraziła mnie gęsta konsystencja- nie jest lejąca, raczej w formie musu (no, ciężkiego musu). Ten widok skojarzył mi się z zaprawą murarską i.. pojęcie "szpachli" nabiera nowego znaczenia :). Jednak to co mnie zniechęcało, po czasie okazało się wybawieniem.
Zapach jest delikatny i ciężki do zidentyfikowania, mi w niczym nie przeszkadza. Ze względu na bardzo treściwą konsystencję, świetnym wyjściem jest (nie, nie szpachelka!) szpatułka. Pozwala wydobyć odpowiednią ilość kosmetyku z opakowania.
Nigdy jeszcze nie spotkałam się z podkładem o takiej konsystencji, dlatego dopiero po czasie opracowałam sobie najwygodniejszą i najlepszą dla mnie metodę nakładania. Nigdy nie próbowałam tego robić jedynie palcami. Na całej twarzy robię sobie "kropki" przy pomocy szpatułki, następnie spryskuję lekko pędzel wodą lub hydrolatem i wszystko rozcieram. Nie wklepuję, ponieważ wtedy nie uzyskuję równomiernego rozmieszczenia produktu. Drugą warstwę dokładam sporadycznie, zazwyczaj przy makijażu wieczorowym w dosłownie paru miejscach, gdzie coś prześwituje (wtedy już wklepuję podkład). Nakładany wilgotną gąbeczką Glam Sponge daje bardziej naturalny efekt. W każdym bądź razie, trzeba poświęcić chwilę na nakładanie, jednak gwarantuję, że warto!
Jaki jest efekt końcowy? Szczerze mówiąc, przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. I nie piszę tego dlatego, że kosmetyk pochodzi ze współpracy, ani dlatego, że tak wypada. To mój zdecydowany numer jeden. Twarz staje się idealnie gładka, przykryte są wszelkie krostki i przebarwienia. Nie potrzebuję już żadnego korektora (Studio Finish z Mac'a płacze z tęsknoty), ponieważ sam podkład daje efekt "wow". A trzeba Wam wiedzieć, że mam bardzo dużo do zakrycia. Nie zgodzę się jednak z opisem, że podkład nawilża, bo nic takiego nie ma miejsca. Za to pozostawia idealnie matowe wykończenie, moja bardzo tłusta cera nie wymaga przy nim pudru. Mimo wszystko dla utrwalenia całości stosuję odrobinę naturalnego pudru bambusowego 100% i taki duet daje mi perfekcyjnie matową cerę na.. praktycznie pół dnia. Później zaczynam się lekko świecić, ale jest to zdrowy blask i na upartego przez cały dzień mam spokój oraz wiem, że nie wyglądam tragicznie. Nigdy nie podejrzewałam, że u mnie coś takiego jest możliwe :).
Trzeba jednak uważać, ponieważ ze względu na matujące właściwości, podkład lubi podkreślać suche skórki. Wystarczy po prostu zadbać o złuszczenie i dobre nawilżenie. Przy dobrym rozprowadzeniu produkt nie odcina się na twarzy, dobrze się wtapia. Nie można również przesadzić z ilością, by nie uzyskać zbyt sztucznego efektu.
Podkład utrzymuje się na twarzy większość dnia, później zaczyna się ścierać (w miarę równomiernie). Jestem zadowolona, bo jak wspominałam przez ten czas mam matową buzię. Jak widzicie, kosmetyk idealnie wpisuje się w moje potrzeby, więc jeśli macie podobną cerę do mojej oraz zbliżone wymagania, to gorąco polecam. Ma parę drobnych wad, jednak przymykam oko ze względu na świetny efekt końcowy. Nie zauważyłam też żadnego pogorszenia stanu cery w trakcie stosowania.
Opakowanie podobne do opakowania podkładu Paese :) Jak za taką cenę to na pewno się skuszę na kupno po skończeniu się mojego obecnego.
OdpowiedzUsuńFaktycznie konsystencja niespotykana! Musze przyznać że bardzo zaciekawił mnie ten podkład. Może się na niego skusze; )
OdpowiedzUsuńAle fajny mat.
OdpowiedzUsuńStrasznie gęsty :) Kiedyś miałam podobny i też podkreślał mi skórki :/
OdpowiedzUsuńWygląda nieźle, taka sucha konsystencja pewnie przypadłaby do gustu mojej tłustej cerze ;)
OdpowiedzUsuńSkoro efekt matu utrzymuje się pół dnia to warto go mieć!
OdpowiedzUsuńWygląda jakby miał tworzyć efekt maski na twarzy, fajnie, że nic takiego nie ma miejsca ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że ma parabeny ;(
A widziałaś kiedyś podkład (oprócz mineralnych), który ich nie ma? :) Niestety w takich produktach jest dużo "syfu", każdy nakłada na własną odpowiedzialność :)
UsuńGdybym używała podkładów płynnych to ten wydaje się fajny, lubię odcienie żółtawe na cerze , idealnie się komponują z moim kolorytem, pewnie jak większości Polek.
OdpowiedzUsuńJa nie cierpię podkładów płynnych :)
OdpowiedzUsuńJestem wierna Bourjois jak na razie :D
OdpowiedzUsuńHm, jeśli jest matujący i lubi podkreślać skórki, to raczej się nie polubimy :) Ja zazwyczaj wybieram podkłady rozświetlające ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny podkład, muszę go kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa najczęściej używam tylko pudru w kompakcie. Jeszcze z tej firmy nic nie miałam, ale może zajrze ma ich stoisko:)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńRównież nigdy nie widziałam podkładu o takiej konsystencji ;)
OdpowiedzUsuńnie używałam :)
OdpowiedzUsuńhmm zaciekawiłaś mnie nim i zastanowię się nad wypróbowaniem, konsystencja ciekawa i nie wiem czy przypadłaby mi do gustu, ale efekt wow mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńo musze wypróbowac !! ale mnie nim zaciekawiłas!!! idelany dla mnie!
OdpowiedzUsuńejj kurde nie słyszałam o nim,a le na prawdę wydaję się bardzo fajny ! :))
OdpowiedzUsuńMuszę go wypróbować, bo skoro tak świetnie kryje, to jest to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńChętnie bym go wypróbowała :) Choć opakowanie to mogliby zmienić ;/
OdpowiedzUsuńkoniecznie muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńod dawna zastanawiam się nad zakupem tego podkładu może czas się skusić
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam musów do twarzy i właśnie z nimi ten podkład mi się kojarzy. Chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńa czy kolor tego podkładu jest mniej wiecej taki jak revlon colorstay 150 buff?
OdpowiedzUsuńTak, kolor jest bardzo zbliżony do 150 z Revlonu;)
Usuń