Nie tak dawno wspominałam Wam, że zaczynam przekonywać się do różu. Bronzera używam nadal częściej i jest dla mnie "pewniakiem", ale wszelkie róże ładnie ożywiają cerę i sprawdzają się szczególnie na wiosnę i lato. Dlatego postanowiłam wypróbować róż mineralny z La Rosa.
Zaczynając od rzeczy podstawowych- opakowanie jest okrągłe, schludne i bez udziwnień, mieści 4,5g produktu. Ładnie się prezentuje, wykonane jest z plastiku, do plusów zaliczam także trwałość- przeżyło z powodzeniem kilka podróży (jak wiecie studiuję daleko od domu). Ważne: trzeba pamiętać o dobrym dokręceniu, aby mieć pewność, że nic się nie wydostanie na zewnątrz :).
Po odkręceniu zauważamy przesłodki puszek z logo producenta. Jest naprawdę uroczy i maleńki. To fajny gadżet, choć nie wyobrażam sobie nim aplikacji produktu- zdecydowanie jestem zwolenniczką pędzli!
Od nowości róż jest dobrze zabezpieczony naklejką, więc mamy pewność, że jest świeży i nic się z nim nie stanie w czasie transportu.
Opakowanie zaopatrzone jest w wygodne, odpowiedniej wielkości sitko. Ja zawsze wysypuję niewielką ilość na nakrętkę, a następnie pędzlem aplikuję produkt na twarz. Róż na szczęście nie wysypuje się sam w nadmiernej ilości, raczej trzeba mocno potrząsnąć by coś wyleciało, co bardzo mi odpowiada- pozwala to utrzymać higienę :).
Róże mineralne La Rosa dostępne są w czterech odcieniach. Ja posiadam nr 66 PEACH. Oto co pisze o nim producent:
"Róż mineralny nr 66 – Peach – matowy róż w kolorze brzoskwiniowym, z domieszką zgaszonego różu, który nadaje mu chłodny odcień. Przeznaczony dla kobiet o średniociemnej karnacji."
Całkowicie zgadzam się z powyższym opisem. Nie jest to typowa brzoskwinia, bo właśnie wpada bardzo w zgaszony róż. Produkt jest bardzo drobno zmielony, wygodnie się go nakłada. Raczej nie tworzy plam (choć trzeba uważać z ilością- wystarczy naprawdę niewiele!), a nawet jeśli to bardzo łatwo go później rozetrzeć. Efekt na buzi można stopniować, ja preferuję bardziej delikatny i naturalny, przez co trudno uchwycić to na zdjęciach (a różu użyłam w TYM MAKIJAŻU). Kosmetyk posiada maleńkie, ledwo widoczne drobinki, które nie rzucają się w oczy, a jedynie pomagają rozpromienić i ożywić twarz. Bardzo ładnie się prezentuje, nadaje koloru i nie wygląda kiczowato. Trzyma się większość dnia (choć wiele zależy od podkładu), współgra dobrze zarówno z podkładem mineralnym, jak i z innymi (płynnymi). Jest baaardzo wydajny i starczy mi chyba na całe życie! I to co lubię- produkt jest wieczny! Nie zepsuje się, w końcu minerał :). Nie uczulił mnie, nie podrażnił. Obecnie to mój ulubiony róż do policzków.
Zastanawia mnie tylko to, że na opakowaniu jest opis mineralnego pudru sypkiego, trochę nie pasuje to do różu.. ;)
Przechodząc do rzeczy najmniej przyjemnych, czyli ceny. Za 4,5g produktu musimy zapłacić 29,70pln w sklepie Futurosa. Nie jest to najmniej, aczkolwiek też nie tak dużo. Cena umiarkowana, ale uważam, że warto- kosmetyk dobrej jakości, wydajny i wieczny!
Będę musiała spróbować kiedyś róży mineralnych skoro od ponad pół roku używam minerałów jako podkładu ;)
OdpowiedzUsuńprodukt wieczny? czyli Twoje prapraprawnuczki też będą mogły go używać :P?
OdpowiedzUsuńTak, nawet prapraprapraprawnuczki :). To są minerały i nic im się nie stanie, będą i będą.. nie zepsują się!
UsuńTestowałam ich kosmetyki i przede wszystkim cienie są genialne! A co do różu to rzadko używam, raczej używam bronzera ;) Ale ten jest nawet ładny :)
OdpowiedzUsuńfajnie się prezentuje, różu tej firmy to nie miałam
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę, że ten róż się nie kończy to cena jest śmiesznie niska. Zauroczyły mnie te produkty i w przyszłości na pewno zdecyduję się na coś, może właśnie na róż... :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się prezentuje ! Najbardziej rozczula mnie ten " puszek " :D
OdpowiedzUsuńPuszek jest rozkoszny a kolor, cóż- piekny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny kolorek i puszek do nakładania też mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńKolor super i ten puszek:D
OdpowiedzUsuńmam i podoba mi sie;D
OdpowiedzUsuńprzybrudzona brzoskwinia, zamierzam dopiero zapoznać się z kosmetykami mineralnymi.
OdpowiedzUsuńKolorek mi się nawet podoba :)
OdpowiedzUsuńKolorek fajny, choć rzeczywiście bardziej różowy niż brzoskwiniowy. Zastanawia mnie tylko kto wpadł na pomysł, żeby dodawać puszek do różu. Takim puszkiem to można sobie co najwyżej plamy na twarzy zrobić.
OdpowiedzUsuńbardzo ładny odcień, dobrze, że nie jest zbyt ciepły, co do opisu to chyba się pomylili,
OdpowiedzUsuńcena wcale nie taka duża, mineralne kosmetyki w zasadzie są droższe bo i sklad mają bezpieczny
nie mój kolor ;)
OdpowiedzUsuńZ minerałów to chyba właśnie na róże mam największą ochotę :)
OdpowiedzUsuńPuszek słodki :-) Róż też niczego sobie ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny odcień różu. W codziennym makijażu zawsze używam tego kosmetyku.
OdpowiedzUsuńładny ma kolorek:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor!
OdpowiedzUsuńHahah produkt wieczny, dobre określenie!:D ładny odcień :D moja mama 'to coś do polerowania?' <3
OdpowiedzUsuńHaha buziaki dla Mamy! :D
UsuńMyślę ,ze mi by pasował:D
OdpowiedzUsuńjenyyy jaki cudowny kolor ;DD < 33 ten puszek wygral wsyztsko :D
OdpowiedzUsuńśliczny kolor, ale zdecydowanie wole produkty w kamieniu
OdpowiedzUsuńKolor bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńmineralnych róży jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńps. a u mnie? MAKIJAŻ dla Pań które lubią klasykę :)
mineralnych róży jeszcze nie miałam, z naciskiem na JESZCZE ;)
OdpowiedzUsuńładny odcień
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam mineralnego różu. Jednak Twój ma przecudowny odcień! Idealny dla mnie ;>
OdpowiedzUsuńRóż świetnie wygląda. Moim ulubionym obecnie jest Lily Lolo Oh la la, czy jakoś tak ;) Ale ten, który pokazałaś też mi się podoba !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rzetelne-recenzje.blogspot.pl
jeśli coś jest dobre, trwałe i wydajne, to warto czasem więcej za to zapłacić, brzmi ciekawie ten róż, chociaż jednak ten kolor nie dla mnie, mam zbyt jasną karnację do niego ;)
OdpowiedzUsuńteż się cieszę, że spełniam się zawodowo, bo jednak pod koniec studiów trochę się zamartwiałam tym, że nie będzie tak łatwo z pracą
wiesz, czasem trzeba ponarzekać, ale czasem trzeba też zauważyć, że się za dużo narzeka ;)